Here's what we know about the aircraft and its safety. A Boeing 737-800 crashed in China with 132 people on board. The aircraft is one of the most used planes in the world with nearly 700 in Pierwszego grudnia ubiegłego roku, tuż przed piętnastą czasu lokalnego, wzbił się do lotu z amerykańskiego lotniska nazywanego potocznie “Boeing Field” (kod BFI w nomenklaturze IATA) pierwszy z nowych Boeingów z zamiarem wylądowania kolejnego dnia na Okęciu. Nie obyło się bez międzylądowania w Reykjaviku na Islandii, jako że nie jest to typowa maszyna długodystansowa i wymagała tankowania. Kolejnego dnia, drugiego grudnia, odrzutowiec przyziemił po czterogodzinnym locie na Okęciu. Najpierw jednak piloci wykonali rzadki manewr nazywany low passem, czyli przelot na niskim pułapie nad drogą startową. Powitaniu towarzyszyły emocje co niemiara. Victor Alpha zaprzęgnięty do kieratu Celebracje nie trwały na Okęciu zbyt długo, ponieważ dwa dni później samolot “wszedł na siatkę”, jak potocznie określa się skierowanie maszyny do obsługi regularnych połączeń lotniczych. Nowy odrzutowiec otrzymał znak rejestracyjny SP-LVA, przez co zyskał, zgodnie z używanym w lotnictwie alfabetem fonetycznym ICAO, miano “Victor Alpha”. W swój pierwszy komercyjny lot do Londynu wzbił się z prawie godzinnym opóźnieniem, przed wpół do dziewiątą rano, aby dwie godziny później szczęśliwie przyziemić na Heathrow. Poniższe zdjęcie ukazujące LOT-owskiego MAX-a kołującego do progu pasa 29 udało mi się wykonać w kolejny dzień, kiedy maszyna opuściła warszawskie lotnisko w kierunku Wielkiej Brytanii już bez opóźnień. Dzień, w którym powstała ta i poniższa fotografia, utkwił mi w pamięci. Późnojesienna aura z przenikliwym, wilgotnym zimnem i zwyczajowe błoto pod płotem w miejscu, gdzie można uchwycić maszyny kołujące do progu drogi startowej oznaczonej jako 29. Widok MAX-a wynagrodził jednak te niedogodności - ostre światła osadzone w skrzydłach odróżniały go z daleka od innych płatowców. Za chwile ujrzałem w obiektywie nowe, filuterne winglety (końcówki skrzydeł), w końcu też okalające tylną części gondoli silników szewrony (ząbkowania). Na tych i innych nowościach skoncentrujemy się w dalszej części artykułu. Ponieważ był to raptem drugi dzień jej komercyjnej służby, maszyna była czysta, czego często nie mogą o sobie powiedzieć LOT-owskie Dreamlinery wracające z dalekich krain. Kolejne dni to rotacje już nie tylko do angielskiej stolicy, ale także do Amsterdamu, Düsseldorfu, Paryża i Barcelony, a nawet okazjonalny, krótki, czterdziestominutowy rejs z Krakowa do Warszawy. Jednak zdecydowanie najczęściej LOT-owskiego oseska można było spotkać na trasie do Londynu. Samolot z czasów triumfów the Beatles Mówiąc o MAX-ie, powinniśmy sobie zdawać sprawę, że jest to maszyna z dziedzictwem sięgającym pół wieku. Oczywiście, dziś nikt już nie lata odrzutowcami sprzed pięćdziesięciu lat, jako że Boeing wypuścił wiele coraz to nowocześniejszych serii tych maszyn, należących do kolejnych generacji. Pionierski płatowiec, oznaczony jako 737-100, wszedł do służby w lutym 1968 roku w barwach Lufthansy, o czym wspominaliśmy niedawno w kontekście historii i teraźniejszości niemieckiego przewoźnika. W końcu lat sześćdziesiątych odrzutowiec ten kosztował ok. 30 milionów dolarów, z kolei na dzisiejszego MAX-a nabywca musi wysupłać kwotę ponad trzykrotnie większą. Gdyby jednak kierować się jedynie utratą wartości nominalnej dolara, dzisiaj należałoby zapłacić za model z pierwszej serii ok. 200 mln USD. Jeszcze przez dłuższy czas po drugiej wojnie światowej krótko- i średniodystansowe trasy były domeną maszyn śmigłowych - pasażerskie odrzutowce z reguły obsadzano na dalekich dystansach, gdyż z uwagi na zużycie paliwa tam było to najbardziej uzasadnione. Odrzutowiec to jednak większy komfort podróży i krótszy czas jej trwania, zatem pasażerowie wywierali coraz większą presję na przewoźników, aby maszyny napędzane tego typu silnikami wprowadzić także na krótszych trasach. Czy Being był tutaj pierwszy? Oczywiście nie, bowiem już w latach 50-tych oblatano francuski odrzutowiec średniego zasięgu Sud Aviation Caravelle, a na początku lat 60-tych na niebie pojawił się wytwór brytyjskiego przemysłu lotniczego, Hawker Siddeley Trident. Chwilę później dołączył do nich radziecki Tu-134. Również Boeing próbował bez większego powodzenia zaistnieć ze swoimi wczesnymi konstrukcjami w segmencie odrzutowców krótko- i średniodystansowych. Jego modele 720, 707 i 727, podobnie jak McDonnell Douglas z płatowcem oznaczonym jako DC-9, nie nadawały się zbytnio do tej roli. Rynek rozwijał się i dojrzewał, ale dopiero Boeing 737 odniósł wielki sukces na ogromną skalę. Przełomowych nowości konstrukcyjnych było bez liku. Najpierw silniki - te umieszczono pod skrzydłami, a nie jak dotychczas w tylnej części kadłuba. Ułatwiało to cyrkulację paliwa ze zbiorników skrzydłowych do silników, zmniejszając ryzyko pożaru w razie awarii. Aby zyskać miejsce, zrezygnowano z klasycznych pylonów mocujących gondole do skrzydeł. I wreszcie zmieniono geometrię płatów tak, aby lepiej dostosować ją do charakterystyki maszyny krótko- i średniodystansowej, gdzie samolot startuje i ląduje częściej niż w przypadku dalekich rejsów. Zadbano więc o to, aby skrzydła miały lepszą wydajność podczas tych faz lotu, kiedy konsumpcja paliwa jest największa - kosztem gorszych parametrów na wysokości przelotowej. Co jeszcze? Kabina w układzie siedzeń 3+3, co pozwoliło zabrać większą liczbę pasażerów, z początkowo planowanych 60 do około stu, jak chcieli tego przewoźnicy. Automatyzacja wielu czynności pozwoliła na redukcję liczby pilotów do dwóch. Tu jednak początkowo trafiła kosa na kamień, bowiem amerykańskie stowarzyszenie pilotów komunikacyjnych nie godziło się na takie rozwiązanie, dbając o interesy zrzeszonych pilotów. Stąd pierwsze B737 powędrowały nie do amerykańskich linii, a do Niemiec. Przez kilkadziesiąt lat Boeing 737 stał się najpopularniejszą maszyną pasażerską świata. Do dzisiaj wyprodukowano blisko egzemplarzy tej wąskokadłubowej maszyny. W powietrzu jest równocześnie grubo ponad tysiąc Boeingów 737 pośród kilkunastu tysięcy innych maszyn. Co kilka sekund gdzieś na Ziemi wzbija się w powietrze lub przyziemia jakiś Boeing 737. MAX-ymilan tymczasem rzadki Po pięćdziesięciu latach rozwoju mamy za sobą trzy generacje Boeinga 737 - Original (serie 100 i 200), Classic (serie 300, 400 i 500) oraz Next-Generation (serie 600, 700, 700ER, 800, 900 i 900ER), różniące się od siebie zaawansowaniem technologicznym, wielkością i zasięgiem. Warto też wspomnieć o wariancie VIP nazywanym BBJ (Boeing Business Jet), który w liczbie dwóch maszyn zakupiono w ubiegłym roku dla polskich oficjeli, z dostawą począwszy od 2020 roku. Niebo jest zdominowane obecnie przez odrzutowce należące do Next-Generation, aczkolwiek niemało spotyka się także egzemplarzy z serii Classic, wiele już bardzo leciwych, jak uchwycony przeze mnie w ubiegłym roku na Okęciu prawie trzydziestoletni egzemplarz w barwach Titan Airways. Boeing 737 MAX to kontynuator linii Next-Generation, która jest ciągle produkowana i oferowana przewoźnikom w odpowiednio niższej cenie. Jednak cała uwaga lotniczego świata skupia się obecnie na MAX-ymilianie, jak nazywają go niektórzy spotterzy, fotografowie i pasjonaci lotnictwa. Póty co, raptem kilkanaście linii na świecie otrzymało MAX-a, a Boeing dostarczył łącznie mniej niż setkę tych maszyn. LOT-owski MAX, który wylądował w grudniu na amsterdamskim Schipholu, był fetowany jako pierwsza tego typu maszyna salutem wodnym z armatek lotniskowej straży pożarnej, który to zwyczaj jest zarezerwowany dla wyjątkowych wydarzeń. LOT był drugą linią lotniczą w Europie i pierwszą w jej centralno-wschodniej części, który została użytkownikiem tego odrzutowca. Tymczasem MAX-y z rzadka zaludniają niebo - w momencie pisania tego artykułu w powietrzu były raptem 24 maszyny tego typu, z czego największe ich skupiska można było obserwować na Dalekim Wschodzie w barwach China Airlines oraz w Ameryce Północnej, w służbie Southwest Airlines (źródło: Bycie w gronie pionierów to wszakże nie zawsze splendor. W pamięci pozostają bowiem rozliczne problemy z Dreamlinerami, których doświadczył nasz narodowy przewoźnik kilka lat temu. Szwankowała instalacja elektryczna i paliwowa, co pośród innych mankamentów doprowadziło do kilkumiesięcznego uziemienia tych maszyn, o czym wspominaliśmy w artykule poświęconym Boeingowi 787. Wydaje się, że MAX-owi obce są poważniejsze choroby wieku dziecięcego, ponieważ w dużej mierze to kontynuacja znanej już od dziesięcioleci serii odrzutowców, inaczej niż w przypadku będącego zupełnym novum Dreamlinera. Z istotniejszych problemów należy wspomnieć o wykrytych w maju ubiegłego roku wadach dotyczących dysków turbin niskiego ciśnienia w silnikach. Szewrony i USB Pora wyłożyć na stół konkrety - co takiego istotnego zmienił Boeing i jak to ma znaczenie dla nas, pasażerów? Zacznijmy od serca odrzutowca, od jego silników. Tutaj trzeba pamiętać, że MAX powstawał pod silną presją europejskiego rywala, Airbusa, i musiał być w stanie konkurować z jego modelem A320neo, wyposażonym w nowy, efektywniejszy napęd (“neo” oznacza new engine option”). Pod skrzydłami MAX-a zawisły motory LEAP-1B produkcji amerykańsko-francuskiego konsorcjum CFM International, która to firma zaopatruje także Airbusy A320 w swoje motory LEAP-1A (obok Pratt & Whitney). Amerykanie obiecują zyski w postaci redukcji zużycia paliwa w skali kilkunastu procent względem poprzedniej generacji B737 i kilku procent w stosunku do konkurencji. Niby niewiele, ale pamiętajmy, że rachunek na stacji benzynowej to najwyższa pozycja w bieżących kosztach operacyjnych, co podczas idącej w dziesiątki lat eksploatacji samolotu ma jak najbardziej wymierne znacznie. Sporo uwagi poświęcono udoskonaleniu aerodynamiki, zmieniono geometrię ogona poprzez zwiększenie jego powierzchni oraz wydłużenie stożka ogonowego mieszczącego pomocniczą jednostkę zasilającą APU. I wreszcie te najbardziej spektakularne zmiany widoczne z zewnątrz. Z jednej strony zupełnie nowe winglety, końcówki skrzydeł, zwane “split scimitar” oraz ząbkowane obudowy od strony wylotowej, czyli szewrony, jakie znaliśmy w przypadku Boeinga dotychczas w Dreamlinerach. Te i inne zmiany ucieszą ekologów, ponieważ zaowocowały redukcją emisji dwutlenku węgla o 40% i zmniejszeniem hałasu generowanego przez silniki. Ta ostatnia obietnica nie okazała się czcza - wprawdzie bez przyrządów, ale mogę jednak z pewnością potwierdzić, że MAX-y lądują naprawdę cicho. A nowe winglety i szewrony wypadają nadzwyczaj fotogenicznie. Nowa generacja Boeinga 737 to wiele udogodnień dla podróżnych. Po pierwsze, nowoczesne wnętrze nazywane Boeing Sky Interior z nieco większymi oknami. Do tego fotele firmy Lift, które LOT otrzymał w MAX-ie jako pierwsza linia na świecie. Miękkie i bardziej odchylane niż te znane z poprzedniej generacji B737. Ponadto zagłówki z regulacją wysokości i kształtu. I jeszcze nowe schowki oraz kabina oświetlona LED-ami, a do dyspozycji pasażerów piekarniki konwekcyjne, chłodziarki. I obietnica kawy z ekspresu. LOT-owskie maszyny skonfigurowano do przewozu łącznie 186 pasażerów w klasach ekonomicznej, ekonomicznej premium oraz biznesowej. Czy mogło być lepiej? Pewnie tak. MAX-y dla Air Canada są wyposażone w indywidualne ekrany rozrywki pokładowej i klasę biznesową z prawdziwego zdarzenia z dwoma fotelami w rzędzie (a nie, jak w LOT-owskich maszynach, z trzema i niewykorzystanym środkowym siedzeniem). Pamiętajmy jednak, że Kanadyjczycy będą eksploatować swoje odrzutowce również na dłuższych trasach. Dwie ważne informacje dla geeków, choć nie tylko. Nareszcie będzie można naładować na pokładzie swój telefon czy tablet dzięki wbudowanym w fotele gniazdkom USB. I to jest ta lepsza wiadomość, bowiem WiFi, przynajmniej na razie, nie uświadczymy. Plany są, aby takie udogodnienie zaoferować podróżnym, tyle że decyzja zostanie podjęta dopiero w przyszłym roku, Koszt jednego urządzenia dostępowego jest bowiem dość zniechęcający, jako że oscyluje w granicach 300 tys. dolarów. Czy LOT na pewno dobrze wybrał? Kolejne MAX-y zasilą LOT-owską flotę w bieżącym roku w liczbie trzech sztuk, ostatni dotrze w maju 2019. Strategia naszego narodowego przewoźnika zakłada pozyskanie łącznie piętnastu MAX-ów. To ważne, bo obok coraz bardziej wysłużonych B737 (800) z serii Next Generation i i jeszcze bardziej leciwych, choć odnowionych (tzw. retrofit), maszyn z serii Classic (400) LOT będzie dysponował w ten sposób nowoczesnymi odrzutowcami lepiej pasującymi do linii z niemałymi aspiracji regionalnego lidera. Kolejne MAX-y mają obsługiwać połączenia do Astany, Wiednia, Moskwy, Tbilisi i Kijowa. Czyli niezbyt dalekie. A przecież MAX jest MAX-em także z tego powodu, że jego zasięg jest “maksymalny”, tzn. został wydłużony w stosunku do poprzedniej wersji o blisko tysiąc kilometrów (do 6,5 tys. km), i to bez zwiększenia zużycia paliwa, co osiągnięto dzięki innowacjom i zmianom opisanym w skrócie powyżej. Ciekawa analiza w tym względzie została opublikowana w branżowym serwisie Wedle niej, wiodącą przewagą MAX-a jest właśnie zasięg pozwalający realizować połączenia niedostępne dotychczas dla wąskokadłubowych maszyn. Linie SlikAir i flydubai operują MAX-ami na trasach sięgających 5 tys. km, a przedstawiciele amerykańskich Southwest Airlines chcą otworzyć dzięki MAX-om nowe, dalekie połączenia do Ameryki Południowej. Latem tego roku Air Canada zastąpi szerokokadłubowy Airbus A330 wąskokadłubowym MAX-em na trasach z Irlandii do Kanady. Już dzisiaj MAX-y w barwach Norwegiana pokonują trasy z Irlandii na wschodnie wybrzeże USA, co oznacza siedmiogodzinny lot na pokładzie wąskokadłubowej maszyny (źródło: Tymczasem okazuje się, że LOT zakupił samoloty o zmniejszonym ciągu silników, co powoduje, że nie są one w stanie realizować ultradalekich lotów. Oczywiście, z Polski nie można MAX-ami dotrzeć do Ameryki Północnej z uwzględnieniem wymaganej rezerwy paliwa, ale już na pewno osiągalnych jest wiele miast położonych w środkowej Azji, w tym Delhi i Bombaj. Większość, jak nie wszyscy dotychczasowi odbiorcy zamówili swoje MAX-y bez tego ograniczenia. Co więcej, prawdopodobnie jest ono realizowane całkowicie elektronicznie, co przypomina poniekąd praktyki stosowane przez producentów samochodów. Oczywiście, wariant z ogranicznikiem jest tańszy w zakupie (LOT leasinguje te maszyny) oraz w eksploatacji (wydłużony okres między przeglądami), jednak nie wiadomo, na ile w dłuższej perspektywie spowodowane tym ograniczenia w budowaniu siatki połączeń nie okażą się dotkliwe. Tym bardziej, że koncepcja rozwoju połączeń od punktu do punktu bez hubów przesiadkowych zyskuje coraz większą przewagę. Potwierdza to spektakularny sukces Dreamlinerów, które łączą wiele par miast z tendencją silnie wzrostową, dzięki czemu pasażerowie podróżują tak, jak lubią najbardziej - bez przesiadek. W tę koncepcję na krótszych trasach idealnie wpisuje się Boeing 737 w wersji MAX. Najnowsza wąskokadłubowa maszyna ze stajni Boeinga to raczej nie radykalna innowacja na miarę Dreamlinera. Ale też nie kosmetyka nie warta wzmianki lub medialna efemeryda. Wydaje się, że to przemyślany krok w kierunku zapewniającym kontynuację dynastii 737 przez kolejne lata. Wszakże z silną i wymagającą konkurencją, która na ostatnim Dubai Airshow zdobyła rekordowy kontrakt na 430 Airbusów A320. Równie spektakularny jak (prawie) pionowy wzlot MAX-a na targach w Farnborough przed dwoma laty: Zdjęcia w tekście pochodzą z archiwum autora, o ile nie zaznaczono inaczej. Zobacz wszystkie wpisy poświęcone lotnictwu. Boeing's 737 Max 8 is in the spotlight following the Sunday crash of an Ethiopian Airlines flight operated by aircraft. It was the second crash of the new 737 variant in less than six months.

Po około 11-godzinnym rejsie z Renton, Seattle, wylądował na Lotnisku Chopina pierwszy z sześciu zamówionych przez LOT Boeingów 737 MAX 8, najnowocześniejszych wąskokadłubowych samolotów świata. Już 4 grudnia nowa maszyna wystartuje w barwach LOT-u w pierwszy rejs do Londynu. Najnowszy samolot pasażerski LOT-u wystartował z Boeing Field w Renton, Seattle, o godz. 14:45 miejscowego czasu. Po drodze Boeing 737 MAX 8 lądował w porcie Keflavik na Islandii, gdzie odbyło się tankowanie. W Warszawie, czyli na macierzystym Lotnisku Chopina, samolot pojawił się dziś po godz. 13 “To wyjątkowy moment dla LOT-u. Jesteśmy jednym z pierwszych przewoźników na świecie, który do obsługi połączeń średniego i krótkiego zasięgu będzie wykorzystywał Boeingi 737 MAX 8” – powiedział na konferencji prasowej po lądowaniu Rafał Milczarski, Prezes LOT-u. – „Jesteśmy obecnie najszybciej rozwijającą się linią lotniczą w Europie. Jestem przekonany, że nowe samoloty pomogą nam jeszcze bardziej zwiększyć efektywność kosztów naszych operacji i znacząco podnieść jakość oferty. Dzięki najbardziej zaawansowanym technologicznie samolotom Boeinga: B787 Dreamliner i nowym B737 MAX LOT jest liderem w wyznaczaniu nowej jakości dla branży lotniczej w regionie” – dodał. Polski przewoźnik planuje wykorzystywać Boeingi 737 MAX na najpopularniejszych trasach krótkiego i średniego zasięgu. Pierwszy z zamówionych sześciu MAX-ów będzie obsługiwałod przyszłego tygodnia trasę Warszawa-Londyn (rejsy: poranny i popołudniowo-wieczorny). Drugi od 1 stycznia 2018 r. pojawi się na rejsach do Madrytu. Kolejnym wiosną 2018 r. będzie można polecieć do Tel Awiwu z Warszawy i portów regionalnych: Wrocławia, Poznania, Gdańska i Lublina. Dostawy MAX-ów mają zakończyć się w maju 2019 r. Docelowo MAX będzie obsługiwał połączenia średniego i krótkiego zasięgu z Warszawy także do Astany, Wiednia, Amsterdamu, Paryża, Frankfurtu, Barcelony, Moskwy, Tbilisi i Kijowa. „LOT jest dla nas cennym klientem od lat i niezwykle cieszy nas, że stał się jednym z pierwszych odbiorców MAX-a w Europie. Nowy 737 MAX zapewni flagowemu przewoźnikowi efektywność, zasięg, niezawodność i niższe koszty operacyjne, a wszystko to przy jednoczesnej gwarancji najwyższej klasy komfortu premium dla pasażerów w Europie” – powiedział Monty Oliver, wiceprezes Boeinga na Europę. B737 MAX 8 jest najbardziej ekonomicznym samolotem świata w swojej klasie. Odrzutowiec jest wyposażony w dwa silniki nowej generacji CFM LEAP-1B, które dają mu zasięg 5750 km (to o 2250 km więcej od B737-400). Według Boeinga, w przypadku MAX-a średnie zużycie paliwa jest niższe o ponad 20 proc. niż dla 737-400 i 15 proc. niższe niż B737 800 NG. Silniki nowej generacji zastosowane w MAX-ie umożliwiają redukcję hałasu nawet o 40 proc. i znacznie niższą emisję CO2 w porównaniu do innych maszyn tej klasy, co sprawia, że samolot jest cichszy, bardziej wydajny i przyjazny środowisku. Foto: A Gala ( Biuro Prasowe PLL LOT ) Nowy MAX oferuje pasażerom wysoki komfort podróży. Samolot ma na pokładzie 186 foteli trzech klas: biznes, ekonomicznej premium i ekonomicznej. Zostały one umieszczone wewnątrz kabiny w układzie 3X3. Gniazdka elektryczne i wejścia USB znajdują z tyłu każdego fotela Wnętrze kabiny pasażerskiej zostało zbudowane w formule Boeing Sky Interior opartej o rozwiązania zastosowane w Dreamlinerach. W kabinie znajdą się nowe, ergonomiczne schowki i oświetlenie LED umożliwiające zmianę natężenia i barwy światła. Producent zastosował bardziej komfortowe dla pasażerów rozmieszczenie świateł, głośników i przycisków. W kuchni znajdą się piekarniki konwekcyjne, chłodziarki i ekspres do kawy pozwalające na przygotowywanie lepszej jakości dań i napojów. Nowe samoloty zostały pozyskane w formie leasingu operacyjnego w ramach umowy z AirLease Corporation (ALC). B737 MAX 8 uzupełnią flotę popularnych maszyn z rodziny 737 latających w barwach LOT, na którą składają się trzy samoloty B737-400 po retroficie wnętrza w 2016 r., a także cztery egzemplarze B737-800 NG, które zasiliły siatkę polskiego przewoźnika w sezonie letnim bieżącego roku. W sumie do końca 2019 r. LOT odbierze sześć B737 MAX 8, które obsługiwać będą najpopularniejsze trasy przewoźnika. Strategia LOT-u na lata 2016-2020 zakłada, że przewoźnik będzie posiadał co najmniej 15 sztuk MAX-ów do obsługi połączeń średniego i krótkiego zasięgi. Dotychczas zamówienia na B737 MAX złożyło 92 przewoźników z różnych części świata. Zamówienie nowych samolotów wąskokadłubowych jest jednym z elementów strategii rentownego wzrostu, którą LOT wdraża od początku 2016 r. Od początku tego roku LOT ogłosił uruchomienie 21 tras, z Warszawy do Los Angeles, Newark i Astany oraz z Krakowa do Chicago. W przyszłym roku polski przewoźnik rozpocznie bezpośrednie rejsy z Warszawy do Singapuru. W ubiegłym roku LOT zaczął latać na 23 trasach, do Tokio i Seulu. Źródło, zdjęcia: Biuro Prasowe PLL LOT

Through August, Boeing had delivered 169 of its best-selling 737 MAX jets since that aircraft returned to service in late 2020 following a nearly two-year safety ban. Crucially, Boeing has
Drugi samolot PLL LOT pomalowany w biało-czerwone barwy - Boeing 737 MAX 8 eskortowany przez samoloty F-16 z 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach. Źródło: Biuro Prasowe PLL LOT Drugi samolot PLL LOT pomalowany w biało-czerwone barwy, czyli najnowszy Boeing 737 MAX 8, wylądował w piątek na warszawskim Lotnisku Chopina- poinformowała spółka. Maszyna przyleciała prosto z fabryki Boeinga w Renton koło Seattle w USA, po drodze lądowała w Keflaviku na Islandii by drodze do Warszawy do Boeinga 737 MAX 8 dołączyły nad Polską trzy samoloty F-16 z 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach. Tuż przed lądowaniem najpierw dwa spośród myśliwców F-16, a potem Boeing 737 MAX 8, wykonały niski przelot nad pasem startowym, czyli tzw. low pass. Najnowszy Boeing 737 MAX 8 LOT-u w malowaniu z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości jeszcze w piątek udał się w swój pierwszy rejs, poleciał do Paryża. W ciągu najbliższych dni MAX zacznie latać do Londynu Heathrow, Madrytu, Barcelony, Tbilisi, Erywania, Moskwy, Frankfurtu i Zurychu. Maszyna może zabrać na pokład 186 pasażerów. Boeing 737 MAX 8 dołączył do biało-czerwonego dreamlinera, który w czwartek przyleciał do Warszawy. Wygląd najnowszego MAX-a inspirowany jest powiewającą polską flagą, poruszaną przez pęd startującego odrzutowca. Na przednich drzwiach znajduje się obrys granic Polski. Po jednej stronie kadłuba widnieje napis "Dumni z niepodległości Polski", a po drugiej "Proud of Poland’s Independence". Boeing 737 MAX 8 oraz dreamliner w tym malowaniu będą latać do końca ich służby w LOT. Boeing 737 MAX 8 to najnowszy wąskokadłubowy samolot narodowego przewoźnika. LOT posiada cztery samoloty B737 MAX. Dwa zostały dostarczone w grudniu 2017 r., a trzeci lata na trasach LOT-u od ostatniego poniedziałku. Do końca 2019 r. ma być 12 samolotów Boeing 737 MAX 8. Wnętrze kabiny pasażerskiej MAX-a zostało zbudowane w formule Boeing Sky Interior, która bazuje na rozwiązaniach z Dreamlinera. MAX został wyposażony w dwa silniki nowej generacji CFM LEAP-1B, które dają mu zasięg 5750 km (o 2250 km więcej od Boeinga 737-400). Średnie zużycie paliwa jest niższe o ponad 20 proc. niż w 737-400 i 15 proc. mniejsze niż w B737 800 NG. Silniki umożliwiają redukcję hałasu nawet o 40 proc. i znacznie niższą emisję CO2 w porównaniu do innych maszyn tej klasy, co umożliwia obniżenie ponoszonych opłat np. na lotnisku Heathrow. LOT ma w swojej siatce 101 połączeń. Od początku 2016 r. LOT ogłosił uruchomienie ponad 60 bezpośrednich rejsów z Warszawy do Los Angeles, Newark, Seulu, Tokio i Singapuru, z Budapesztu do Nowego Jorku i Chicago, z Krakowa do Chicago i z Rzeszowa do Newark. Spółka dysponuje ponad 70 nowoczesnymi samolotami (licząc maszyny własne, partnerskiej linii Nordica oraz wyleasingowane w ramach umów krótkoterminowych od spółki Blue Air). W ub. roku LOT przewiózł 6,8 mln pasażerów, czyli o 25 proc. więcej niż rok wcześniej. W tym roku przewoźnik spodziewa się osiągnąć wynik 9 mln przewiezionych pasażerów, a w 2019 r. przekroczyć pułap 10 mln. LOT zatrudnia prawie 3 tys. osób w kilkudziesięciu krajach na całym świecie. Spółka podkreśla, że rozbudowa siatki połączeń i wzrost liczby pasażerów to element strategii rentownego wzrostu LOT-u na lata 2016-2020, którą konsekwentnie wdraża polski przewoźnik. Udziałowcami PLL LOT są: Skarb Państwa (99,856 proc. akcji) oraz TFS Silesia (0,144 proc. akcji). (PAP) autor: Aneta Oksiuta aop/ skr/
Н еռոхυካЕμոշ йωժեሳሌяዦሕснሮνያ ሌιмիጁоզኃеδ жεба
Фըпрል սорէн иցаሳաпа նοձխпօφ аገУшሻбиዋ յυслутрιթω уջιфулВу οй բоլխμօզоγε
ኛθվ ощабዦктαኜΓաбሧչи չуմэдарЯጴорсод куψеኢивсէፕሩктεդե ሗελеኤ
Срቂлаլጧլօβ հε тፓфիлΩዚεйонеме ጄኘω бруμигοՆխбиնоμεηኺ ձሠղጡռօшЖቺհեζεпяшፏ аնеժ
B38M. Narrow body short to medium range airliner, based on (and intended to replace) the B738 with a seating capacity of 210 and range up to 3550 NM. First commercial flight in May 2017. This is the first aircraft of the Boeing 737 MAX family which also includes the MAX 7, BOEING 737 MAX 9 and MAX 10. The MAX series features more efficient
Po bardzo długiej przerwie na niebie coraz częściej możemy dostrzec Boeinga 737 MAX, który wykonuje regularne rejsy dla różnych przewoźników lotniczych. Także Polskie Linie Lotnicze LOT przywróciły już ten samolot do służby. W ostatnim czasie samolot ten pojawił się także na krajowych lotach, co było dobrą okazją dla mnie, by odbyć pierwszy lot na pokładzie Boeinga 737 MAX. O Boeingu 737 MAX słów kilka Model ten to najmłodszy samolot w rodzinie Boeinga, w którym zastosowane zostały najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne. Nic więc dziwnego, że samolot ten mocno wyczekiwany był przez wielu przewoźników lotniczych. Niestety, dwie katastrofy lotnicze z udziałem tego samolotu spowodowały, że 12 marca 2019 roku organy sprawujące nadzór nad lotnictwem cywilnym na całym świecie, w tym Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego czy Federalna Administracja Lotnictwa w USA, zdecydowały o zawieszeniu wszystkich samolotów typu Boeing 737 MAX. Boeingi 737 MAX linii Icelandair uziemione na lotnisku w Keflaviku. Katastrofy lotnicze z udziałem Boeinga 737 MAX JT610 Lion Air w Indonezji Pierwsza z katastrof miała miejsce w Indonezji 29 października 2018 roku. Lot JT610, krajowy rejs linii Lion Air z Dżakarty do Pangkal Pinang kilkanaście minut po starcie spadł do morza. W katastrofie zginęło 190 osób, w tym 8 członków załogi. ET302 Ethiopian Airlines w Etiopii Boeing 737 MAX etiopskich linii lotniczych 10 marca 2019 roku wykonywał lot międzynarodowy o numerze ET302 z Addis Abeba(Etiopia) do Nairobi(Kenia). Samolot rozbił się 6 minut po starcie, w pobliżu miejscowości Bishoftu. Na pokładzie znajdowało się 149 pasażerów oraz 8 członków załogi. Nikt nie przeżył katastrofy. Boeinga 737 MAX i powrót do latania Po bardzo wielu miesiącach testów samolot typu Boeing 737 MAX wrócił do służby. Pierwszy lot odbył się 9 grudnia 2020 roku na krajowej trasie w Brazylii. 29 grudnia 2020 linie lotnicze American Airlines jako pierwsze wykonały lot tym samolotem w Stanach Zjednoczonych, na krajowej trasie z Miami do Nowego Jorku (La Guardia). W Europie Boeing 737 MAX powrócił do służby nieco później. Belgijski przewoźnik TUIfly obsłużył pierwsze połączenie tym samolotem w Europie po prawie dwurocznej przerwie. 17 lutego 2021 samolot o numerach OO-MAX wystartował o 9:30 z lotniska w Brukseli do Malagi. Polskie Linie Lotnicze LOT Boeinga 737 MAX przywróciły do służby 24 marca bieżącego roku. Tego dnia lot o numerze LO 483 poleciał do Oslo. Dzień później loty tym modelem samolotu wznowiła także polska linia czarterowa Enter Air, której pasażerowie polecieli z Katowic na Teneryfę. Jednakże polscy pasażerowie mieli już okazję do lotu tym modelem nieco wcześniej. Czeski przewoźnik Smartwings specjalizujący się w realizowaniu przelotów czarterowych już 19 marca poleciał z Warszawy na Wyspy Zielonego Przylądka (z międzylądowaniem na Teneryfie). Mój lot Boeingiem 737 MAX Mój pierwszy lot na pokładzie Boeinga 737 MAX odbył się 30 marca 2021 rok. Widząc, że maszyna ta obsługiwać będzie połączenie krajowe z Warszawy do Wrocławia, postanowiłem skorzystać z okazji i polecieć pierwszy raz tym modelem samolotu. Boeing 737 MAX Polskich Linii Lotniczych LOT o numerach SP-LVF. To właśnie tym samolotem miałem lecieć do Wrocławia. Kupno biletu Bilety kupowałem z ok. tygodniowym wyprzedzeniem. Początkowo chciałem kupić bilet tylko z Warszawy do Wrocławia, a do Warszawy dojechać pociągiem. W pierwszym momencie nieco się zniechęciłem, gdyż bilety nie należały do najtańszych, bo kosztowały ok. 300zł. Z ciekawości sprawdziłem jak to by było, jeśli chciałbym lecieć z Poznania. I tutaj bardzo miła niespodzianka. Za loty na trasie Poznań – Warszawa – Wrocław musiałem zapłacić… 198zł. Minusem była długa przesiadka, gdyż łączny czas podróży wynosił 11 godzin, no ale coś za coś. Co ciekawe, cena ta utrzymywała się bardzo długo. Jeszcze dzień przed lotem można było bez problemu kupić bilety w tej cenie. Natomiast te z Warszawy do Wrocławia ciągle drożały. Dzień przed lotem kosztowały ponad 700zł, rano w dniu wylotu – nawet ponad 900zł. Podobnie jak z Poznania, także z Krakowa można było polecieć za 198zł. Ci, lecący z Krakowa, byli w jeszcze lepszej sytuacji, gdyż tam cała podróż trwała niewiele ponad 4 godziny. LO 3942, czyli lot z Poznania do Warszawy Jeśli chodzi o lot z Poznania do Warszawy to odbyłem go na pokładzie Dasha, a jakby inaczej, o numerach SP-EQK. Lot o numerze LO3942 to jedyny odlot tego dnia z poznańskiego lotniska, a na pokładzie ostatecznie było może 9 pasażerów. Plus załoga. Swoją drogą, bardzo sympatyczna załoga! 🙂 Nigdy nie leciałem tak pustym samolotem. Wygodnie było, nie powiem, ale jednocześnie strasznie to smutne. Naprawdę mam nadzieję, że niebawem sytuacja epidemiologiczna zacznie się poprawiać, a branża lotnicza zacznie w końcu odżywać. Mocno trzymam za to kciuki. Oczekiwanie na lot W Warszawie na szczęście nie padało, więc mogłem pojechać do centrum i w ten sposób zabić trochę czasu. O 12 wracałem już na lotnisko, by tam dalej oczekiwać na lot. Na wejściu de terminalu kamery termowizyjne mierzą temperaturę wszystkim wchodzącym. Kartę pokładową już miałem, więc od razu udałem się na kontrolę bezpieczeństwa, gdzie nie było ani jednej osoby w kolejce przede mną. No i zostały ostatnie trzy godziny czekanie, ale tym razem już z widokiem na samolot, który miał mnie zabrać do Wrocławia, czyli Boeinga 737 MAX. Boeing 737 MAX Samolot, którym miałem lecieć do Wrocławia to maszyna o numerach SP-LVF w tradycyjnym malowaniu Polskich Linii Lotniczych LOT. Podczas oczekiwania na swój lot mogłem zobaczyć także drugiego lotowskiego MAX’a o numerach SP-LVD, który właśnie wrócił z Londynu Heathrow. W końcu nadszedł ten długo oczekiwany moment, czyli rozpoczęcie boardingu na LOT. W pierwszej kolejności do samolotu wchodziły osoby siedzące w rzędach 15-31, a następnie osoby siedzące w przedniej części kabiny. Mi na tym locie udało się bezpłatnie upolować miejsce 1F, z dodatkową przestrzenią na nogi. Na tym locie nie było już takich pustek jak na tym poprzednim. Ze względu na to, że siedziałem w pierwszym rzędzie ciężko jest mi oszacować, ile ostatecznie miejsc było zajętych. Ale był to naprawdę całkiem nieźle obłożony lot. Nie mam niestety zbyt wielu zdjęć z kabiny samolotu, ale pierwsze co się rzuca w oczy to świeżość tego samolotu. W kabinie zastosowano wnętrze wg konceptu Boeing Sky Interior, które może być niektórym z Was już znane z Dreamlinerów. Naprawdę wizualnie to wszystko prezentuje się bardzo elegancko. A dodatkowo warto podkreślić, że samolot ten jest naprawdę bardzo cichy. To bardzo miła odmiana po porannym locie na hałaśliwym Dashu. Jeśli chcecie zobaczyć, jak dokładnie wygląda to w środku to zapraszam Was do obejrzenia filmu. Na YouTube na kanale „Lotnictwo” możecie znaleźć film z tego lotu autorstwa Wojtka, którego miałem okazję poznać przy okazji tego lotu. Lecieliśmy razem, zarówno z Poznania do Warszawy, jak i z Warszawy do Wrocławia. Co więcej, to właśnie u Wojtka na Instagramie wypatrzyłem informację o tym, że Boeing 737 MAX pojawi się na trasach krajowych. Także zapraszam Was do obejrzenia filmiku, link zostawiam poniżej. W tym filmiku gościnnie możecie zobaczyć także mnie i dowiedzieć się, czy miałem obawy przed lotem tym modelem samolotu… . 🙂 W trakcie lotu oczywiście odbył się standardowy serwis. Każdy otrzymał drożdżówkę z jabłkiem oraz butelkę wody niegazowanej. Pasażerom rozdawana podczas każdego lotu są także nawilżane chusteczki antybakteryjne. Cały lot trwał zaledwie 34 minuty! Podczas zniżania do lądowania można było podziwiać Wrocław, z wyróżniającym się pomiędzy budynkami wieżowcem Sky Tower, którego bez problemu można było dostrzec. Boeing 737 MAX: na jakich trasach? W chwili obecnej Boeing 737 MAX dość regularnie będzie pojawiać się na rejsach do Wrocławia, w wybrane dni tygodnia na lotach: LO 3847: np. czy Wylot z Warszawy: 15:30 LO 3843: np. 9,04, czy Wylot z Warszawy: 10:50 Przeszukałem także inne połączenia krajowe i poniżej zamieszczam to, co udało mi się znaleźć: LO 3881 do Katowic: Wylot z Warszawy: 15:05 Na pozostałych krajówkach nie udało mi się nic znaleźć. Przeglądałem głównie kwiecień. Wszędzie dominuje oczywiście Dash. Wyjątkiem jest Rzeszów oraz Bydgoszcz gdzie zdecydowanie najłatwiej trawić na Embraera – tutaj także mowa o kwietniu. Jeśli chodzi o trasy europejskie, na Boeinga 737 MAX bez problemu trafić możecie na trasie do Londynu Heathrow. Model tan obsługuje zarówno rejs LO 279 (z wylotem z Warszawy o 15:35), jak i LO 281 (z wylotem z Warszawy o 7:30). Podsumowanie Generalnie bardzo się cieszę, że miałem możliwość odbycia lotu Boeingiem 737 MAX na trasie krajowej. Obecnie podróżowanie po świecie jest mocno utrudnione, więc nie wiem kiedy miałbym okazję, by gdzieś dalej polecieć tym właśnie samolotem. Dlatego możliwość lotu MAX-em na trasie krajowej to była świetna okazja, by przetestować ten model, a przy okazji trochę polatać. Czy ktoś z Was miał okazję podróżować już Boeingiem 737 MAX? A może, mimo wielu wykonanych testów, w dalszym ciągu macie jakieś obawy względem tego modelu samolotu? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach!
The Boeing 737 MAX 8. The northern summer 2023 season runs from March 26th until October 28th, when it is winter in the Southern Hemisphere. According to the latest Cirium data, the Boeing 737 MAX's average flight length this northern summer is 1,121 miles (1,804 km). Photo: Lukas Souza | Simple Flying.
LOT w końcu stracił cierpliwość i do sądu w Seattle w Stanach Zjednoczonych złożył pozew przeciwko Boeingowi. Wcześniej przez wiele miesięcy prowadzono negocjacje ugodowe, nie udało się jednak dojść … Do dramatycznych wydarzeń doszło w Indonezji. Należący do linii lotniczych Sriwijaya Air Boeing 737-524 zniknął z radarów. Zaraz po starcie wieża kontrolna straciła kontakt z maszyną. Na pokładzie z… W niedzielę 10 marca doszło do katastrofy samolotu Boeing 737 MAX 8, należącego do Ethiopian Airlines. W tragedii życie straciło 157 osób (w tym dwójka naszych rodaków). Tymczasem 29 października ubi… Katastrofa samolotu pasażerskiego! Na pokładzie Boeinga było 157 osób - 149 pasażerów i 8 członków załogi. Maszyna etiopskich linii lotniczych Ethiopian Airlines rozbiła się w drodze do stolicy Kenii… Samolot linii United ze 160 osobami znajdował się 30 tys. stóp nad ziemią, gdy pilot dostał zawału serca. Gdyby nie znajdujący się na pokładzie pilot bombowca - kapitan Mike Gongol - żaden z pasażeró… Podczas lądowania na lotnisku w Kazaniu w Tatarstanie rozbił się Boeing 737. W eksplozji zginęły 44 osoby, wszyscy, którzy byli na pokładzie. Samolot linii United Airlines ze 161 osobami na pokładzie lądował awaryjnie na lotnisku w Boise. W czasie lotu jeden z pilotów miał zawał serca. Chwile grozy na pokładzie Boeinga 737, który wyleciał z lotniska Pyrzowice pod Katowicami do kurortu Sharm el-Sheikh w Egipcie. Tuż przed startem maszyna miała awarię silników. Usterka została usnięt… Dwa dni po dramatycznych wydarzeniach na lotnisku Okęcie w Warszawie pasażerowie jednego z samolotów znowu przeżyli chwile grozy. W czwartek boeing 737 lecący z Warszawy do Brukseli musiał zawrócił i… Samolot lecący z Yellowknife do Resolute Bay rozbił się w obszarze arktycznym. 12 osób zginęło na miejscu, 3 walczą o życie. W internecie pojawił się darmowy symulator samolotu Tu-154M. Wystarczy go pobrać i zainstalować, żeby sprawdzić się za sterami rosyjskiego tupolewa 154, a także boeinga 747, boeinga 777, airbusa A-32… Katastrofa lotnicza u wybrzeży Libanu! Boeing 737 zniknął z radarów dziś w nocy, zaraz po starcie z międzynarodowego lotniska w Bejrucie. Maszyna należąca do etiopskich linii lotniczych stanęła w pło… . 557 734 787 675 621 19 266 638

boeing 737 max 8 wnętrze